Nocne Marki

, Author

Bądź mną. Wiesz, że od ósmej do szesnastej lecisz do pracy, jak każdy Kowalski w Warszawie, a i tak decydujesz się na wypad z chłopakami z osiedla na nocne przejażdżki po mieście. O dwudziestej pierwszej przyjeżdżasz swoim Avensisem pod blok. Oni kończą swoje pogawędki przy papierosie i witają się ze mną. Wchodzą do auta i jedziemy w miasto. Przejeżdżamy przez mosty, przez stare budynki Warszawy, okazjonalnie się zatrzymując, aby podziwiać nocne widoki.

Każdy z nas jest kierowcą, jak tylko się zatrzymujemy, nowy kierowca zostaje wybrany i jedziemy dalej. Wybija północ. Świętujemy nowy dzień głośną muzyką i papierosem. Zatrzymujemy się na stacji benzynowej by zaopatrzyć się w energy drinki, kolejne race papsów, i hot doga, jeśli czujemy lekki głodzik. Jedziemy dalej, kolejne widoki, plotki, debaty polityczne i omawianie popularnych tematów. Wszystko niestety ma swój koniec.

Wybija druga, wszyscy zmęczeni, zajeżdżamy na znajome nam rejony, zatrzymujemy się na parkingu obok miejsca, gdzie mieszkam, i zapalamy ostatniego papierosa, pięć razy. Zawsze na koniec naszego spotkania znajdzie kolejny temat, który będzie trzeba omówić. Wreszcie zmuszamy siebie do rozejścia się do swoich włości. Ja zmęczony wskakuję do łóżka i śpię do godziny szóstej rano. I taka mobilna posiadówka odbywa się co noc. Mam najlepszych znajomych na świecie!